"Scooby Doo i Król Goblinów"

Film ten został wyprodukowany w 2008 roku specjalnie na Halloween. W Stanach Zjednoczonych swoja premierę miał 16 września, a w Polsce 24 października. Fabuła do filmu została zaczerpnięta z jednego z odcinków serii "Szczeniak zwany Scooby Doo" pt. "Duch, który wpada na kolację".
Tym razem piątka detektywów, a raczej dwójka, ponieważ rozwiązywać zagadkę będą jedynie Kudłaty i jego wierny kompan Scooby Doo, musi powstrzymać nieudolnego magika. Niesamowity Krudsky, taki pseudonim artystyczny ma owy nieudolny magik, wykrada magiczne światło z rąk Księżniczki Wierzbowych Wróżek. Jeżeli nasi bohaterowie nie powstrzymają iluzjonisty, wszyscy zamienia się w przerażające, okropne, halloweenowe stwory. Kudłaty i Scooby nie przypadkiem dostają się do świata potworów, wróżek, goblinów i innych tym podobnych stworzeń. Wymiar, do którego się dostali nosi nazwę "Krainy Halloween". Muszą tam znaleźć Króla Goblinów, zabrać (bądź pożyczyć o ile się da) potężne berło goblinów i wrócić przed wybiciem północy. Zadanie wydaję się trudne,  ale bohaterscy przyjaciele są zdesperowani. Nie chcą przecież, aby Halloween wypełnione prawdziwymi stworami trwało wiecznie.

Film jak film nic ciekawego. Moim zdaniem twórcy zabili klimat panujący w poprzednich częściach. Za dużo dziwnych stworzeń, za dużo w tym wszystkim prawdziwej fikcji. Nie ma opryszków w maskach, nie ma poszlak, nie ma myślenia nad tym kogo mogłoby usatysfakcjonować wieczne Halloween, nie ma spektakularnych planów złapania duchów i w końcu nie ma trójki detektywów, bez których film ten traci bardzo wiele na wartości. Akcja jest szybka i dosyć ciekawa, ale brak w niej tego co było w starych klasycznych filmach, serialach o bohaterskim psie, czyli klimatu. Fanom polecam, a innym daję wolną rękę .